Koń to takie wielkie zwierzę, nie do końca świadome swojej masy. Często chce się przytulać, wskakiwać nam na ręce z radości, gdy nas zobaczy. Każe się drapać, czasami jest tak niewychowane, że grzebie po kieszeniach. Co zrobić by to wielkie zwierzę przestało nas lubić? Podpowiem w kilku prostych krokach.
KROK 1
Jazda-W pierwszej kolejności należy zadać sobie pytanie. Po co mamy konie? Koń to duże zwierzę, drogie w utrzymaniu, więc rzadko jest trzymany tylko po to, by na niego patrzeć, jest to zwierzę użytkowe, więc użytkujemy go pod siodłem lub w zaprzęgu itd. Koń ogólnie nie do końca czuje, o co chodzi z tym bieganiem w kółko po hali, więc jest szansa, że jak mu tak każecie bez celu biegać godzinę dziennie, przestanie Was lubić. Kiedyś moja znajoma osiągnęła pełny sukces stosując tę metodę, jej koń na pastwisku podchodził do wszystkich, każdy mógł go złapać tylko nie ona. Jak ją widział uciekał, aż się kurzyło.
KROK 2
Czyszczenie – Wiadomo koniki lubią się drapać i czyścić. Jak ze wszystkim i z tym można jednak przesadzić. Bo ile można czyścić konia? Dziesięć minut, teoretycznie i powinien być czysty, ale jakby go tak czyścić tu i tam i sobie założyć, że należy usunąć cały kurz? To i dwie godziny zejdą. Niemożliwe? A jednak widziałam takie przypadki, że konik dostawał rozwolnienia na sam widok swojej pańci ze szczotką w ręce.
KROK 3
Pieszczoty-Koniki lubią jak je ktoś podrapie po czole, podpowiem Wam, że także dzięki drobnym pieszczotom, możemy dojść do tego upragnionego celu. Koniki nie lubią by; dziubać je palcem, wkładać palce do ich pyska, drapać po chrapkach, łapać za uszy i przy tym wszystkim posyłać buziaki. Jeżeli trafi Wam się bardziej cierpliwy osobnik, można jeszcze połaskotać go po słabiźnie to powinno go już wyprowadzić z równowagi.
KROK 4
Smakołyki-Och jak lubimy dawać konikom smakołyki w sklepach jeździeckich można dostać ciasteczka dla koni we wszystkich możliwych smakach. Nie uważacie jednak, że jak już pojedziecie do tego sklepu, wydacie pieniądze na ciasteczko bananowe, to ten koń też powinien od siebie coś dać? No już nie bądźmy tak wymagający, nie musi rżeć na zawołanie, czy siadać, no ale kopyto by mógł podać. Więc tak, pokazujemy mu smakołyka, podstawiamy pod nos i…., chowamy za siebie uśmiechając się słodko, mówiąc „poproś”. Jest to idealne wprowadzenie do tego, by koniś przestał nas lubić, bo po dwudziestym razie, to poproś wypowiadane przez zaciśnięte zęby brzmi jakoś inaczej, a uśmiechu na naszej twarzy już nie ma, konik nie pozostaje dłużny, już nawet powąchać ciasteczka nie ma ochoty…eee.
Mam nadzieje, że moje rady się Wam przydadzą i uda Wam się zniechęcić do siebie Wasze konie. Może macie jakieś inne ciekawe metody, którymi podzielicie się z nami? Wiedzy nigdy dość! Pozdrawiam 🙂
autor: K.Zawalska