Choć jeszcze nie kalendarzowa to za oknami zaczyna się prawdziwa zima. W związku z tym, wszyscy jeźdźcy jak i również ich konie, powinni odpowiednio przygotować się do zmieniającej się aury. Jak to zrobić? Poniżej kilka rad ode mnie 🙂

Kluczem do tego zagadnienia, dla jeźdźca jest odpowiedni ubiór. Tak więc zaczynamy od odzieży termicznej, która pozwala zachować odpowiednią temperaturę ciała. Warto również ubierać się na jazdę na tzw. “cebulkę”, czyli zawsze mieć coś do ściągnięcia. Na przykład zaczynamy jeździć w grubej kurtce i jak czujemy że już się rozgrzaliśmy to ściągamy ją i kontynuujemy jazdę w kamizelce lub cienkiej kurtce, którą mieliśmy pod spodem. Z mojego doświadczenia wynika, że na koniu najbardziej marzną palce u rąk i stóp oraz uszy.

Jak temu zaradzić? Co do stóp to proponuje grubsze skarpetki (ewentualnie dwie pary) lub sztyblety z futerkiem w środku. Termobuty też mogą być dobrym rozwiązaniem ale trzeba zwrócić uwagę czy podczas jazdy nie blokują się w strzemieniu (to by zagrażało naszemu bezpieczeństwu w razie ewentualnego upadku). Co do rąk to proponuje oczywiście rękawiczki, nie za grube ponieważ ręce zazwyczaj podczas jazdy szybko się rozgrzewają, natomiast uszy możemy chronić poprzez zakładanie opaski pod kask albo zakupem dodatkowych wkładek do kasków (niektóre modele posiadają takie nakładki na uszy).

Warto również pamiętać o ochronie szyi: tutaj polecam golf lub tzw. komin. Szalik jest mało praktyczny, ponieważ może nas dusić, albo się rozwiązać.

Natomiast jeśli chodzi o konie, to w poprzednim artykule pisałem o goleniu koni, dlatego tutaj nie będę się powtarzał. Przede wszystkim powinniśmy zaopatrzyć się w odpowiednie derki. Jedną do stajni, polarek na trening i po treningu. Jeżeli jest bardzo zimno można się zaopatrzyć w derkę polarową, wyciętą na siodło, w której można jeździć.

Dodatkowo możemy zaopatrzyć się w witaminę C oraz czosnek w proszku, aby podać koniowi w przypadku osłabienia czy też lekkiego przeziębienia.

autor: Adam