Patenty jeździeckie, czyli przedmioty, które ułatwiają nam codzienną pracę z koniem. Często cieszą się złą opinią, można usłyszeć, że „czarna wodza jest jak brzytwa w ręku małpy”, jednak patenty i pomoce jeździeckie mają nam poprawić relacje z koniem, a nie zrobić mu krzywdy. Na rynku mamy duży wybór tego typu sprzętu postaram się Wam przybliżyć ideę ich.
OSTROGI
Jako pierwszy patent na tapetę bierzemy ostrogi. Praktycznie wszyscy topowi zawodnicy w nich jeżdżą nawet ci, którzy mają konie bardzo mocno idące do przodu. Wiele młodych adeptów jeździeckich linczuje takich zawodników argumentując to, że robią oni krzywdę swoim koniom. No niestety nie mają oni racji. Zawodnicy świadomie ich używają, nie mogą oni sobie pozwolić na jakiekolwiek niedociągnięcia na parkurze czy czworoboku i w efekcie słabą reakcję konia w sytuacji gdzie nie ma czasu na ponowne próby. Akcja-reakcja. Musi to być natychmiastowe, a w przypadku zwykłej łydki może to nie być do końca uzyskane w błyskawiczny sposób.
Gdy zdecydujemy się na dzierżawę czy kupno pierwszego konia i jest on słabo reagujący na łydkę, lepiej zaopatrzyć się w ostrogi, nie od razu takie jak na filmach w stylu WESTERN, ale w zwykłe, krótkie, zaokrąglone.
Takimi ostrogami nie da się zrobić krzywdy w żaden sposób, a lepiej raz przyłożyć łydkę z ostrogą niż 4 razy zwykłą i za kłusować 20m dalej.
WYPINACZE
Kolejny temat do rozmów to tzw. wypinacze. Dobre do jazdy, jak i do lonżowania.
Ile ludzi tyle opinii co do pracy na wypinaczach. Tak samo z końmi. Jedne bardzo dobrze na nich pracują, a drugie ich nie znoszą, w efekcie będą sztywne i wyryjone na tzw. lamę.
Trzeba próbować i urozmaicać pracę na lonży. Również w żaden sposób nie zrobimy koniowi krzywdy zakładając je odpowiednio luźno, ale na tyle krótko, aby spełniały one swoją rolę. Najlepiej ubrać je po dobrym i długim występowaniu konia oraz pierwszym kłusie. Koń jest wtedy rozgrzany i przyjął do wiadomości to, że zaraz zacznie pracować. Tak samo na koniec pracy, należy je ściągnąć i rozkłusować konia z głową w dole bez nich i następnie tak samo występować.
OSTRE WĘDZIDŁA
Zacznijmy od tego, co nazywamy ostrym. Tak naprawdę nie ma czegoś takiego, jak ostre wędzidło czy kiełzno. Przy nie odpowiednim używaniu możemy zrobić krzywdę i poranić konia, jednak wszystko tak naprawdę należy od ręki jeźdźca. Tak samo rozmiar wędzidła. Za duże, jak i za małe może wyrządzić niestety więcej krzywdy niż pożytku. Musimy na to zwrócić uwagę przy wyborze. Dlaczego skoczkowie jeżdżący wysokie konkursy zakładają swoim koniom różnego rodzaju kiełzna połączone czasami z hackamore i dodatkowe nachrapniki no właśnie po to, aby osiągnąć jak największa kontrole nad koniem bez zbędnego szarpania i sprawia mu dodatkowego bólu. Mają oni bardzo stabilne ręce, potrafią „siły” wędzidła używać w odpowiednim momencie.
Urbaniec