W wielu stajniach spotkałam się z dziwnym zjawiskiem. Jest nim stała grupka gapiów, zbiegająca się żeby podglądać czyjś trening. Nie raz zdarzą się komentarze, w stylu „Ej, cofnij tą łydkę!”. Dla jeźdźca jest to zdecydowanie niekomfortowa sytuacja, nieszczególnie jeżeli oceniają Cię osoby, które jeżdżą dłużej i mają większe doświadczenie, ale gdy są to jeźdźcy bardzo przeciętni, uważający się za najlepszych trenerów.
Nie wiem czy ktoś z Was miał taką sytuację, wyobraźcie sobie, że najeżdżacie na trudną przeszkodę albo nie wychodzi Wam jakieś ćwiczenie, przez co razem z trenerem denerwujecie się i próbujecie poprawić błędy. Nagle spoglądasz
w stronę stajni, a tam widzisz grupkę osób, siedzącą z pogardliwymi uśmieszkami i szepcącą miedzy sobą lub co gorsza głośno, uwagi na Twój temat. Zdecydowanie nie pomaga to w jeździe. Co zabawne, zazwyczaj nie są to wcale osoby, które wybitnie jeżdżą lub są wykwalifikowanymi trenerami, a często dziewczyny, które chcą się podbudować, wyśmiewając czyjąś porażkę lub małe doświadczenie. Nie są to też konstruktywne uwagi lub miłe komentarze, a raczej sarkastyczne i wredne wypowiedzi.
Członkowie loży szyderców często uważają się za swego rodzaju elitę. Lubią się wywyższać i udowadniać wszystkim, że zawsze mają rację i znakomicie znają się na jeździe konnej. Potrafią pół dnia przesiadywać naprzeciwko ujeżdżalni
i czerpać radość z czyjejś porażki. Często rzucają też uszczypliwe uwagi, nie tylko na temat naszego stylu jazdy ale nawet i wyglądu. Potrafią głośno zaśmiać się z upadku lub zrzutki albo rzucić sarkastyczne „oo biedny konik”. Zwracanie im uwagi zazwyczaj tylko ich prowokuje, więc nie jest niestety efektowne.
Moją radą jest nieprzejmowanie się! Brzmi banalnie ale musicie sobie uświadomić, że uprawiając jakikolwiek sport nie będziecie od razu mistrzami. Nauka jazdy konnej to godziny spędzone w siodle, setki upadków i dziesiątki startów na zawodach. Każdy etap waszej nauki jest inny, nic dziwnego więc, że coś Wam nie wychodzi lub macie problem, z jakimś ćwiczeniem. Dlatego widząc tzw. „loże szyderców” podnosimy dumnie głowę i robimy swoje! Pamiętajcie, że to trener jest od oceniania waszej techniki jazdy i dawania wam rad i wskazówek. Ulegając presji otoczenia i przejmując się nic nieznaczącymi uwagami nic nie osiągniecie, a wręcz osiągniecie odwrotny efekt. Oczywiście zdrowa rywalizacja jest konieczna w każdej dyscyplinie, ale nie można dać się zwariować.
Dla osób, które praktykują ocenianie innych na treningach, wiedzcie, że jest to bardzo stresujące i dekoncentrujące dla jeźdźca, prawie każdy z nas jeszcze się uczy i niemożliwym byłoby robienie wszystkiego idealnie. Więc najpierw szukajmy błędów u siebie, dopiero później u innych. Ewentualnie po zdaniu egzaminu trenerskiego będziemy upoważnieni do oceniania czyjejś jazdy 🙂
Autor- J. Kistowska