Wiele osób, które uwielbiają konie — boi się ich. To wcale nie żart. Ja też przeżywałem taką ambiwalencję uczuć. Przez długi czas pragnąłem jeździć konno i bałem się. Bałem się, że koń mnie kopnie… przygniecie… poniesie… zrzuci. Obawy wynikały z nieznajomości natury konia, braku doświadczenia. Był to strach przed nieznanym.
Jak podejść do konia?
Pamiętam, że sporo kłopotów sprawiała mi „obsługa naziemna” konia. Deprymowała mnie jego wielkość. Poruszał się, według mnie, bez przyczyny. Byłem w zasięgu jego kopyt i zębów. Mój strach udzielał się koniowi. Zwierzak poruszał się niespokojnie. Napawało mnie to jeszcze większym strachem. Tak ruszała lawina wzajemnego straszenia. Obserwując początkujących jeźdźców, zauważam podobne zjawisko. Jak więc należy postępować, aby nie powodować złości u konia? W większości przypadków to nie krwiożercze konie czyhają na nasze zdrowie i życie, ale nasza własna wyobraźnia płata nam psikusa.
Z ŻYCIA WZIĘTE
Znajomy zauważył, że boję się wejść pomiędzy dwa konie. Wyobrażałem sobie, że mogą mnie zgnieść. Aby przełamać mój strach, wprowadził mnie pomiędzy stojące obok siebie konie.
Następnie popchnął je do mnie. Konie zbliżyły się do siebie. Dotknęły mnie bokami. Gdy poczuły żywą istotę, natychmiast się odsunęły. Wcale nie miały zamiaru mnie rozpłaszczać.
Musisz sam w sobie wyrobić przekonanie, że to Ty masz przewodzić w parze, a nie rumak. Poświęć na to nieco czasu w domu. Wyobraź sobie, że podchodzisz do konia, on zachowuje się spokojnie. Powtarzaj ćwiczenie kilka razy dziennie.
Jak wejść do boksu konia?
Zawołaj konia po imieniu i poczekaj, aż odwróci głowę w Twoją stronę. Dopiero, gdy upewnisz się, że Cię widzi — wejdź. Nie wykonuj gwałtownych ruchów. Nie krzycz. Nie wydawaj piskliwych dźwięków. Koń może odebrać je jako informację o zagrożeniu, sygnał do ucieczki.
WSKAZÓWKA
Podczas pobytu w boksie konia stale mów do niego. Opowiadaj mu, co robisz. Sobie dodasz otuchy, a koń bardzo lubi spokojny głos i uspokaja się wtedy.
Jak podejść do konia na pastwisku?
Podchodź spokojnie i uważnie. Powtarzaj imię konia. Dzięki temu zwrócisz na siebie uwagę konia i… nie przestaniesz oddychać. Koń ma tak umieszczone oczy, że jego kąt widzenia to prawie 360 stopni. Prawie, gdyż nie widzi, co jest dokładnie za nim i dokładnie przed nim.
Najlepiej podchodź więc z boku. Zbliż się do konia na wysokości głowy lub szyi. Rumaki przyzwyczajone są, że podchodzi się do nich z lewej strony. Pozwól, aby koń Cię powąchał.
Stój przy tym spokojnie. Następnie weź konia za kantar. Powiedz spokojnym głosem Dalej i koń powinien iść wraz z Tobą.
Zdobywanie wiedzy przed upadkiem, a nie po nim, jest znacznie mniej bolesne.
Jeśli już raz wsiądziesz na konia — przepadłeś. To nałóg! Gdy znajdziesz się na wsi i wiatr przyniesie zapach konia, zapach, którego inni nie odróżniają — będziesz szedł za nim, aż zobaczysz konia, pogłaszczesz.
źródło: Poradnik bez kantów, autor: Witold Wrotek