Startowa Świat Lucky Porady instruktor Jak spaść z konia na cztery łapy?

Jak spaść z konia na cztery łapy?

6 min read
1
2
6,037

Czy wiesz, że to właśnie wyczynowe jeździectwo jest jednym z najbardziej kontuzjogennych sportów ze wszystkich? Ale ten kto chociaż raz spróbował jazdy konnej wie, że jest to świetna zabawa, niezwykła przygoda, a przede wszystkim wspaniałe doświadczenie kontaktu z wyjątkowym zwierzęciem. Jednak trzeba się liczyć z ryzykiem upadku. To normalne, tak samo jak upadki podczas jazdy na rowerze czy rolkach – ale mogą być bardzo niebezpieczne. Bo koń jest żywym zwierzęciem, którego zachowania nie zawsze potrafimy przewidzieć, ponadto upadek z wysokości znacznie zwiększa prawdopodobieństwo kontuzji. Jak więc spadać tak, żeby nie zrobić sobie większej krzywdy?

Zachowaj środki ostrożności

Zanim dosiądziesz konia, nie zapomnij o włożeniu kasku! To obowiązkowy element ekwipunku każdego jeźdźca, który zmniejszy ryzyko urazu. Do tego podczas wyprawy w teren czy jazdy połączonej ze skokami przez przeszkody, warto wyposażyć się w kamizelkę ochronną, która zabezpieczy Twój kręgosłup i klatkę piersiową. Rękawiczki jeździeckie również są dobrym pomysłem – dzięki nim pewniej i wygodniej trzymać wodze, chronią też dłonie przed otarciami. I najważniejsze: licz siły na zamiary! Upewnij się, że Twoje umiejętności są wystarczające, aby bezpiecznie jeździć na koniu, którego dosiadasz. Wierzchowce o trudnym charakterze lub słabo ujeżdżone nie nadają się dla osób początkujących.

Ale jazda!

Musisz również pamiętać o poprawnym osiodłaniu konia i dobraniu odpowiedniej długości strzemion – to bardzo ważne, pomoże Ci (wywalone słowo) w utrzymaniu prawidłowej postawy ciała. Przed wsiadaniem na konia należy bezwzględnie sprawdzić, czy popręg jest odpowiednio mocno podciągnięty, w innym wypadku może Cię czekać pełna wrażeń przejażdżka pod końskim brzuchem. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, poproś o pomoc instruktora.

Gdy wypadasz z siodła…

Nawet najlepiej ułożony koń może się spłoszyć i zrzucić jeźdźca. Co wtedy? Zacznijmy od tego, że sam upadek trwa ułamek sekundy i zanim zorientujemy się, co się stało, leżymy już na ziemi. Na upadek z wysokości ludzkie ciało instynktownie reaguje przyjęciem pozycji embrionalnej (zwija się w kulkę). W przypadku gwałtownego upadku z konia, nie próbujmy ratować się wystawianiem rąk lub nóg, żeby amortyzować uderzenie, bo przy takiej sile mamy gwarantowaną kontuzję. Inna sprawa, gdy stracimy równowagę i powoli zsuwamy się z konia, szukając jeszcze ostatniej deski ratunku, łapiąc się końskiej szyi lub grzywy. W takim momencie najlepiej jest w miarę możliwości zeskoczyć z konia.

Po upadku

Pierwszą rzeczą, jaką powinno się zrobić po upadku, jest pozostać w pozycji, w której się znaleźliśmy (w przypadku gdy leżymy) lub usiąść na ziemi i poczekać, aż podejdzie do nas instruktor lub osoba z otoczenia. Dlaczego? Bo w ciągu pierwszych paru sekund poziom adrenaliny w naszym ciele jest tak wysoki, iż nie jesteśmy w stanie racjonalnie ocenić, czy odnieśliśmy jakieś obrażenia. Bardzo ważną rolę odgrywa tu instruktor, który po podejściu do nas osobiście powinien sprawdzić, czy wszystko z nami w porządku i w razie potrzeby wezwać pomoc.

Większość upadków z konia kończy się niegroźnie, w najgorszym razie odczujemy przez kilka dni dyskomfort podczas siadania na krześle ;). Ale przez to, że jazda konna jest jednym z najbardziej urazowych sportów na świecie lepiej zrobić wszystko, aby zminimalizować bolesne w skutkach bliskie spotkanie z ziemią.

Udanego galopowania! 🙂

 

  • Przygotowanie jeźdźca do zimy.

    Choć jeszcze nie kalendarzowa to za oknami zaczyna się prawdziwa zima. W związku z tym, ws…
  • Golenie koni.

    Pomimo tego, iż w tym roku pogoda nas mocno rozpieszcza to jednak za oknami robi się coraz…
  • Zawód jeździec.

    Każdy, kto zaczyna swoją przygodę z końmi, przechodzi przez rekreację. Niezależnie od tego…
Załaduj więcej w instruktor
Załaduj więcej powiązanych artykułów
Załaduj więcej artykułów tego autora Kasia

Nazywam się Katarzyna Zawalska-Furtak. Swoją przygodę z końmi rozpoczęłam jako mała dziewczynka, szybko stała się to moją pasją, a teraz także sposobem na życie. Kurs instruktorki ukończyłam w 2003 roku w Lewadzie. W 2007 roku ukończyłam studia podyplomowe Hodowla Koni i Jeździectwo na Uniwersytecie Rolniczym we Wrocławiu, oraz kurs sędziowski w Lesznie. Obecnie pracuje jako instruktor rekreacji w zaprzyjaźnionej stajni. Prowadzę także treningi dla osób indywidualnych posiadających własne konie. Zajmuje się przygotowaniem do odznak jak i do egzaminu na trzecia klasę sportową. Czynnie sędziuje, posiadam druga klasę sędziowską w skokach przez przeszkody. W 2016 roku zostałam wybrana do kolegium sędziów w województwie śląskim.

Komentarz

  1. Anonim

    kwiecień 20, 2017 w 2:17 pm

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Przygotowanie jeźdźca do zimy.

Choć jeszcze nie kalendarzowa to za oknami zaczyna się prawdziwa zima. W związku z tym, ws…