Najlepszą metodą na poznanie swojego konia jest duże i częste spędzanie z nim czasu. Bo w końcu odwiedzając go raz na dwa tygodnie nic nie zdziałamy. Tylko bardzo dobre poznanie naszego konia sprawi, że współpraca z nim będzie dla nas czystą przyjemnością oraz we wszystkich potencjalnie stresujących sytuacjach będziemy potrafili odpowiednio zareagować co oczywiście zwiększy szanse na sukces np. podczas zawodów.

Jeśli zdarzyło wam się tak, że jedynie wsiedliście na konia i po pierwszych 15 minutach stwierdziliście „to dzisiaj nie ma sensu”, „ma zły dzień” itp. to zazwyczaj zaoszczędziliście godzinę nerwów, szarpania i złości, a w końcu każdy ma prawo mieć chwile słabości. W taki sposób bardzo łatwo jest rozpoznać pierwsze objawy kolki czy innej poważnej choroby, każde niepokojące zachowanie konia, wykraczające oczywiście poza granice normy – tych złych humorków – może nam sygnalizować, że dzieje się coś złego i należy szybko zareagować. Dlaczego na zawodach wysokiej rangi, topowi zawodnicy czasem po rozprężalni się wycofują z konkursu lub nawet po skoczeniu 2-3 przeszkód z parkuru? Znają je doskonale, są to zazwyczaj ich podstawowe konie na zawodach i nie mogą sobie pozwolić na ewentualną kontuzję czy przysłowiowe „zacięcie” się konia przez zły dzień i w efekcie zły parkur. Lepiej odpuści tego dnia, iść na spacer, wykąpać go i zrobić małe SPA oraz najlepiej skonsultować się mimo wszystko z weterynarzem gdy dalej coś na niepokoi.

Gdy już spędzamy cały dzień w stajni to starajmy się obserwować jak nasz koń się zachowuje gdy jest rozluźniony i zrelaksowany. Wyciągajmy wnioski i starajmy się to zapamiętać. Spotkałam się z bardzo dobrymi końmi – aktorami,
którzy doskonale umieli symulować, żeby tylko nie iść na jazdę ale nie dajmy się zmylić, oni także mogą chorować i wtedy powinniśmy tego przeoczyć.

Autor. A.Urbaniec