Gruzja jest to piękny i słoneczny kraj, pełen gościnnych ludzi i koni…
Waszlowani miejsce to znajduje się w południowo-wschodniej Gruzji przy granicy z Azerbejdżanem w dolnym biegu rzeki Alazani, tam właśnie postanowiłam przeżyć swoją przygodę w siodle..
Na naszą wyprawę wybraliśmy się 10 osobową ekipą z Polski, przewodnik czekał już na nas na miejscu. Do Kutaisi przylecieliśmy 4 maja, skąd następnie pojechaliśmy tamtejszym autokarem do Tibilisi spędziliśmy tam jedną noc i kolejnego dnia wyruszyliśmy do Waszlowani. Podróż busem trwała około 4 godzin, z postojem na tamtejszym „targu”
W Dedoplistskaro głównym mieście Waszlowani w siedzibie Dyrekcji Parku Narodowego uzyskaliśmy przepustki na wjazd do strefy przygranicznej oraz dokonaliśmy opłaty za przebywanie na terenie Parku. Następnie przez góry, które prowadziły „donikąd” a w około otaczały nas same polany ,w końcu dojechaliśmy na miejsce!
Konie, w około same łąki i przepiękne widoki, spokój cisza….
Najlepsze miejsce na odpoczynek z daleka od telefonów, internetu, natłoku pracy, idealny azyl…
Rozłożyliśmy namioty.
Zjedliśmy pyszną gruzińska kolacje i z niecierpliwością oczekując niespodzianek nowego dnia, poszliśmy spać. Rano po śniadaniu zaczęliśmy wybierać konie, pakować się w sakwy i wyruszyliśmy w teren. Dwóch gruzińskich przewodników prowadziło nas po szlakach. Widoki zapierały dech w piersiach…
Przez dwa dni spaliśmy w namiotach u Gruzina,który udostępnił nam swoje konie. W trzecim dniu spakowaliśmy namioty oraz nasze rzeczy ( ubrania i namioty jechały w samochodzie, który później dojechał na miejsce noclegowe) , jazda konna trwała kilka godzin W bungalowach spędziliśmy ostatnie dwie noce. Pewnie wiele osób zadaje sobie pytanie, gdzie wtedy były konie?
pasły się z 200m od bungalowów 🙂 Przez te wszystkie dni codziennie podróżowaliśmy przez wiele godzin po czym wracaliśmy na miejsce noclegowe.
Czas bardzo szybko zleciał a wiadomo że co miłe to się szybko kończy, pokonaliśmy 140 km. Ostatniego dnia pobytu w Parku spakowaliśmy się i wróciliśmy na farmę Gruzina, który był naszym przewodnikiem, dojeżdżając na miejsce złapał nas deszcz, jednak był to jednorazowy incydent podczas całego naszego pobytu w Gruzji… W mocnym deszczu musieliśmy rozsiodłać konie i czekać na busa, który miał nas zawieźć z powrotem do Tibilisi.
Co ze sobą zabrać ?
Najlepiej sprawdzą się ubrania na „cebulkę” nigdy nie wiadomo jaka może być pogoda, rano wyjeżdżasz jest zimno a 2 godziny później upał. Lepiej ubrać kilka warstw zamiast jednej bardzo ciepłej (znaczne zmiany temperatur w zależności od pory dnia i miejsca), ubranie przeciwdeszczowe (pogoda przeważnie była słoneczna, tylko ostatniego dnia dopadł nas deszcz ), bryczesy lub inne spodnie w jakich jeździcie, sztylpy(czapsy) i mocne buty (niekoniecznie sztylpy raczej lekkie buty trekkingowe ). Do tego oczywiście ochrona głowy najlepiej kask.
Jakie umiejętności jeździeckie powinna posiadać osoba wybierająca się na taką eskapadę ?
Wyjeżdżając na taką wyprawę powinieneś/aś swobodnie poruszać się we wszystkich 3 chodach i mieć opanowane podstawy jeździectwa. Konie, które biorą udział w wyprawie są odważne, spokojne i posłuszne, nie ponoszą na otwartej przestrzeni i nie boją się psów pasterskich. Siodła są dość wygodne typowo kaukaskie kulbaki z siedziskiem z miękkich skórzanych poduszek.
Naszą wyprawę organizował NOMADIC LIFE.
Miejsce, ludzie nie do opisania, każdemu polecam wycieczkę właśnie w to miejsce, na pewno nikt nie będzie żałował. Ja na pewno jeszcze tam wrócę!
Basia